Kraków: "Brudasów i pijaków nie obsługujemy!"
"Gazeta Wyborcza Kraków": "Uprzejmie informujemy, że osoby pijane, brudne i zachowujące się agresywnie nie będą obsługiwane. Prosimy nie przeszkadzać innym w spożywaniu posiłków" - To nie cytat z filmu Barei, a informacja wisząca na drzwiach krakowskiego Baru Targowego.
Klienci stołujący się w barze mlecznym przy ul. Daszyńskiego nie kryją oburzenia. Dla nich taka selekcja jest bezduszna i godzi w człowieka. - Rozumiem, że można wyrzucić pijaka albo awanturnika, ale brudnego?! A gdzie ci ludzie mieliby jeść, przecież na obiad w innym miejscu ich nie stać. Oni też są ludźmi - tłumaczy "Gazecie" pan Bronisław, stały bywalec baru.
Inni klienci są podobnego zdania. Jeśli ktoś nie jest agresywny, to dlaczego odmawiać mu prawa do zjedzenia posiłku w godnych warunkach? - A dokąd mieliby pójść? Do Wierzynka? Przecież po to dotuje się bary mleczne, by mogli w nich jeść najbiedniejsi - denerwuje się pani Kasia. - Ciekawe, czy postawią przy drzwiach selekcjonera i będą sprawdzać, czy klient przychodzi z brudnymi paznokciami - dodaje.
Obsługa baru twierdzi, że ma podstawy do takiej selekcji, a wszystko to dla dobra klientów. - Odstraszają innych klientów, którzy nie chcą jeść w ich towarzystwie - tłumaczą "Gazecie" pracownicy.
- Przecież smród to kwestia dyskusyjna. Dla kogoś drażniący może być zapach papierosów, dusznych perfum albo zapach wydzielany przez starszego człowieka. I na tej podstawie nie zostanie obsłużony? Nie powinniśmy wyrażać zgody na takie zachowanie - kwituje dr Marcjanna Nóżka socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego."